poniedziałek, 27 lipca 2015

Recenzja - Symphony X - Underworld

Symphony X - Underworld

Patrząc na szatę graficzną najnowszego wydania Symphony X trudno nie odnieść wrażenia, że artysta stwierdził, iż ich muzyka musi obronić się sama, a na okładkę i tak nikt nie spojrzy. Trudno wyrzucać mu takie podejście, skoro wszyscy fani metalu progresywnego dokładnie wiedzieli jak będzie brzmiał nowy album tego zespołu jeszcze zanim muzycy weszli do studia, a decyzję o jego nabyciu podjęli gdy tylko został ogłoszony termin premiery. Ci twórcy osiągnęli sukces nie dzięki oryginalności czy niecodziennym pomysłom, lecz solidnym kompozycjom oraz imponującym umiejętnościom. Tym razem również nie zmieniali podejścia.
"Underworld" brzmi dokładnie tak, jak można było się spodziewać. Niestety po tak wielu latach, charakterystyczny, progresywny power metal Symphony X praktycznie nie jest już w stanie niczym zaskoczyć. Nie oznacza to wcale, że piosenki stały się tu tylko zlepkiem banałów, wręcz przeciwnie, jednak brak innowacji sprawił, iż ich muzyka nie jest już tak ekscytująca jak kiedyś.
Chociaż album nie jest kopalnią przełomowych idei to trzeba przyznać, wszystkie pozostałe fragmenty są na swoim miejscu. Piosenki są bardzo solidnie skomponowane, a spokojniejsze i szybsze kawałki zostały wymieszane na płycie tak, by uniknąć monotonii. Kompozycje, choć potrafią być dość schematyczne, starają się nie zapętlać nadmiernie tych samych motywów i wystarczająco często wprowadzać kolejne, ciekawe elementy. Są one na tyle złożone, że nawet po wielu przesłuchaniach będzie można wyłapać element z dalszego planu, którego wcześniej się nie słyszało.
Jak zwykle Michael Romeo spisał się na medal i znajdziemy tu całe zatrzęsienie interesujących, złożonych riffów oraz technicznych, a za razem melodyjnych solówek. Jego szybkie zagrywki nie są jedynie tanimi popisówkami, lecz zawsze sprawiają wrażenie przemyślanych i starannie dopracowanych. Russel Allen umacnia swoją pozycję w czołówce najlepszych metalowych wokalistów i błyszczy zarówno na potężniejszych, jak i spokojniejszych kompozycjach. Klawiszom, choć dość często sprowadzają się do roli podkładu, zdarza się także zawalczyć o uwagę słuchaczy solówką, bądź przyjemnym motywem w tle. Bas natomiast odgrywa całkiem sporą rolę i warto wsłuchać się w jego zagrywki, ponieważ można znaleźć tam melodie czasem nawet bardziej interesujące niż te na pierwszym planie. Partie perkusji zostały również napisane solidnie i z pomysłem, nie powodując u odbiorców opadania powiek.
W ostatecznym rozrachunku "Underworld" wypada całkiem przyzwoicie, lecz zupełnie niczym nie zaskakuje. Symphony X od dłuższego czasu przestało podejmować jakiekolwiek ryzyko i szukać nowych brzmień. Chociaż technicznie rzecz biorąc jest to świetny album, to do miana wybitnego brakuje mu świeżości. Dla fanów jest to pozycja obowiązkowa, lecz ekscytujących nowości trzeba szukać gdzie indziej.

8/10

2 komentarze:

  1. Myślę, że wszyscy zgodzą się z autorem recenzji, nic odkrywczego jednak solidnie zagrana płyta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze byłem (i nadal jestem) wielkim fanem Dream Theater jednak na ich wspólnym koncercie w Warszawie Symphony X powalili ich. Support po prostu rozwalił gwiazdę!

    OdpowiedzUsuń