Anaal Nathrakh - The Whole Of The Law
Przesada również jest pewnego rodzaju sztuką, wbrew pozorom nie tak łatwą do opanowania. Myślę, że wszyscy kojarzymy podłej jakości prymitywny ciężar deathcore'owych breakdownów, zwykle pozbawioną jakiejkolwiek myśli łupankę brutalnego death metalu, nużąco monotonny "prawdziwy" black metal czy grindcore tak ekstremalny, że zlewa się w jeden nic nieznaczący hałas. Żadna z tych konwencji, choć przegięta do granic możliwości, nie jest w stenie wymierzyć uszom słuchaczy tak potężnego, iście zabójczego ciosu jak najwięksi artyści w tej dziedzinie - Anaal Nathrakh.
Niezrównana agresja brzmienia tych panów jest wręcz legendarna, a "The Whole Of The Law" przypomina, że stoją oni przynajmniej o poziom wyżej, niż wszyscy inni próbujący sił na tym polu. Dzieje się tak z wielu powodów. Przede wszystkim twórcy nie podchodzą tu do ciężaru bezmyślnie. Ci panowie rozsiewają terror z głową, niczym najgenialniejszy psychopata, nęcąc potencjalne ofiary solidnymi, niepozbawionymi melodii riffami, porywającymi, momentami wręcz pięknymi solówkami (szczególnie w tej kwestii wykazują się na kończącej album "Of Horror, And The Black Shawls") oraz czystymi wokalami, które jednak nie przynoszą prostych motywów, a niepokój, a zakorzeniają się w uchu wyłącznie po to, by nakłonić ofiary, aby te znów przyszły po kolejną dawkę bólu. Stosując mniej ekstremalne elementy muzycy pomiędzy kolejnymi atakami dają nam nadzieję, którą niszczą z każdym następnym, potężnym ciosem, a te spadają na nasze uszy z siłą reakcji fanów Disturbed na samo wspomnienie, iż ich ulubieńcy bywają nieco wtórni. Programując nabicia perkusyjne panowie w pełni wykorzystali pole, jakie dawał im brak ograniczeń związanych z fizycznymi możliwościami ludzkimi. Tempa są tu zawrotne, a sekcja rytmiczna wręcz wgniata w fotel. Podobne wrażenie dają zniekształcone, nieludzkie growle wokalisty, przypominające krzyki torturowanych ofiar, a także niski głos najgłębszych odmętów piekieł. Ostatni element industrialny - wstawki elektroniczne - także jest tu użyty by spotęgować obrażenia. Dźwięki rodem z awarii sprzętu elektrycznego bezlitośnie wgryzają się w uszy ("The Great Spectator"). Sama praca gitar, choć miejscami głaszcze odbiorców po głowie, potrafi także pokazać pazur. Typowo black metalowe tremolo, w połączeniu z niskimi tonami sekcji rytmicznej nie zna litości i nie bierze jeńców.
Jeśli ten opis brzmi dla was jak coś pozytywnego, prawdopodobnie pokochacie zarówno najnowsze dzieło Anaal Nathrakh, jak i wszystkie ich poprzednie płyty, bowiem zasadniczo panowie nie pokusili się tu o wprowadzenie zbyt wielu nowości. Jednak tym razem, wyjątkowo, biorąc pod uwagę, jak unikalnym zjawiskiem jest ten zespół, można przymknąć na to oko. Podobnie z nagraniem. Sekcja rytmiczna miejscami zbytnio zlewa się w jedną plamę hałasu, a wokale bywają nazbyt skompresowane. Niedociągnięcia te nie odbierają jednak (nieco masochistycznej) przyjemności ze słuchania tej płyty.
"The Whole Of The Law" to propozycja wyłącznie dla wielbicieli najmocniejszych wrażeń. Panowie przeplatają tu piękno z największym brudem jaki można sobie wyobrazić w muzyce. Takie połączenie prawdopodobnie bardzo spodoba się fanom turpizmu oraz muzycznym cynikom podobnym kompozytorom tego dzieła. Zwykli ludzie nie mają tu czego szukać, nie od dziś wiadomo, że twórczość Anaal Nathrakh zdecydowanie nie jest dla każdego. Jednak jeśli odpowiadają wam takie klimaty nie mogliście lepiej trafić.
8,5/10