piątek, 20 maja 2016

Recenzja - Vektor - Terminal Redux

Vektor - Terminal Redux

Od rozpadu Nevermore oryginalność w thrash metalu stała się dość rzadkim zjawiskiem. Wprawdzie jakiś czas temu przez scenę przetoczyła się fala zespołów próbujących przywrócić świetność gatunku, lecz niewiele z nich miało pomysł jak go rozwinąć. Szczęśliwie i od tej reguły istnieje wyjątek, a co więcej właśnie wydał nową płytę.
Vektor od samego początku był absolutną perełką w swojej kategorii, lecz swoim najnowszym dziełem podnoszą poprzeczkę jeszcze wyżej. Wychodząc na przekór zwyczajowej prostocie thrashu panowie zawsze wyciskali z siebie siódme poty, by dostarczyć słuchaczom złożone, przemyślane kawałki na każdym kroku zaskakujące zwrotami akcji. Tutaj nigdy nikt nie szedł na łatwiznę sięgając po standardowe, schematyczne konstrukcje, ani proste riffy - "Terminal Redux" to festiwal popisów wykonawczych oraz kompozytorskich. Choć utwory mogą odrobinę straszyć swoimi potężnymi gabarytami, to długości przekraczające nierzadko siedem minut są tu jak najbardziej uzasadnione. Ilość interesujących zagrywek pojawiających się tu w jednym utworze niejednemu zespołowi wystarczyłaby na całą płytę. Dzieje się tu tak wiele, że z pewnością nie da się z marszu wyłapać każdego szczegółu więc z każdym kolejnym odtworzeniem płyta odkrywa przed nami coś nowego. O opad szczęki przyprawiać mogą również zmiany nastroju, jakich kompozytorzy nam nie szczędzili. Króluje tu oczywiście tradycyjna, thrash metalowa agresja, ale nie brakuje także fragmentów bardziej nastrojowych, bądź melodyjnych, a takie perełki jak ballada "Collapse", na której usłyszymy czysty śpiew Davida DiSanto oraz mistrzowski finał w postaci "Recharging The Void" sprawiają, że płyta bez problemu zapada w pamięć.
Wad nie ma tu wiele i nadmiernie nie przeszkadzają, lecz w kilku kwestiach widać miejsce na poprawę. Przede wszystkim, choć drobne urozmaicenia pokroju chórków, czy czystych wokali przewijają się tu i ówdzie, to na przyszłość chętnie usłyszałbym ich więcej. Muzyka Vektora to po mistrzowsku wykonany thrash, który powinien być przykładem dla wszystkich zespołów gatunku, lecz ma potencjał, by stać się czymś zupełnie wyjątkowym i klasą samą w sobie, musi jednak zrzucić okowy narzucane przez konwencję. Kolejnym problemem jest niezbyt czyste nagranie. Kompozycje może nie posługują się zbyt wyszukaną paletą brzmień i główną siłę albumu - partie gitar da się wyłapać bez większych problemów, to dość płaskie nagranie nie zachwyca, a linia basu mogła zostać zdecydowanie wyraźniej zarysowana.
"Terminal Redux" stoi przynajmniej o klasę wyżej, niż wszystkie płyty klasyków gatunku wydane w ostatnich latach. Potężne, rozbudowane kompozycje oraz bijące zewsząd niezwykłe umiejętności wykonawcze muzyków złożyły się na niesamowity album, który jest pozycją obowiązkową dla każdego wielbiciela ciężkich brzmień.

9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz