poniedziałek, 18 maja 2015

Gatunki wymarłe

Bardzo często słyszę ludzi narzekających na to, że w dzisiejszych czasach rzekomo nie robi się już takiej muzyki jak kiedyś. W większości przypadków opinia ta wynika z głębokiej niewiedzy, bądź powtarzania pewnych formułek zasłyszanych wcześniej. O ile narzekanie na brak old-schoolowego death metalu, kiedy każdy kolejny album Vader'a brzmi dokładnie tak samo, a młodych zespołów podtrzymujących stare brzmienie przy życiu mamy na pęczki, jest odrobinę pozbawione sensu, to w historii metalu mieliśmy kilka gatunków, którym śmiało możemy postawić nagrobek. Niektóre odeszły by zwolnić miejsce swoim udoskonalonym wersjom, z innych ewolucja zrezygnowała, jeszcze inne wykorzystały cały swój potencjał i nie mają już nic do zaoferowania.

Neo-classical Metal

Chociaż jeszcze przed katastrofą znaną powszechnie jako nu-metal melodie inspirowane, bądź wyciągnięte żywcem z muzyki klasycznej były dość powszechne w metalu, to w dzisiejszych czasach bardzo ciężko znaleźć zespoły poruszające się w tej konwencji. Gatunek ten żyje pośrednio pod takimi postaciami jak power metal, symphonic metal i progressive metal, lecz żadna z nich do końca nie przejęła pałeczki po swoim poprzedniku. Chwilowo najbliżej tego terytorium znajduje się zespół The Human Abstract. Oczywiście neo-kalsyczny metalcore również leży daleko od brzmienia prezentowanego w swoim czasie przez Malmsteena, lecz dla wygłodniałych fanów gatunku może okazać się oazą na środku pustyni. Swoją drogą wiele bym dał, by ten gatunek stał się kolejnym djent'em, byłoby to z pewnością bardzo interesujące.


Crossover Thrash

Pod koniec lat 90. coś poszło bardzo nie tak jeśli chodzi o łączenie punku o metalu. Wtedy wściekły, energiczny crossover thrash został zastąpiony przez metalcore, którego sukces był zupełnie niewspółmierny do jakości (przynajmniej w większości przypadków). Obecnie mocy wczesnych prób łączenia metalu i hardcore'u można szukać raczej w twórczości nowszych zespołów punkowych jak Cancer Bats, czy Every Time I Die, ponieważ dobra część metalcore'u chwilowo związana jest z progresywą i skupia się bardziej na złożonych kompozycjach, niż prostolinijnym szaleństwie, za które fani pokochali crossover.


Nu-metal

Za niektórymi gatunkami nawet nie wypada płakać. O ile rapcore dał nam takie perełki jak Body Count oraz Rise Against The Machine to nu-metal wydał na świat takie potwory jak Limp Bizkit, (których szczęśliwie ostatnie podrygi w walce o sławę są raczej żałosne), a także KoЯn (którzy porzucili swoje korzenie na rzecz brzmienia bardziej przyjaznego radiu). Niestety niedawno zawisła nad nami groźba przebudzenia się tej martwej od jakiegoś czasu bestii. Pozostaje mieć nadzieję, że najnowszy album Coal Chamber prześliźnie się niezauważony i nie spowoduje większych szkód.


Industrial Metal

Industrial metal jaki znaliśmy z przełomu wieków odszedł od nas już jakiś czas temu. Może z powodu zbyt bliskich powiązań z nu-metalem, lecz osobiście obstawiałbym wyczerpanie się inspiracji. Zespoły w dzisiejszych czasach znalazły ogromną ilość zastosowań dla elektroniki w metalu i opieranie swego brzmienia wyłącznie na niej jest dość nieciekawym pomysłem. Wielbiciele tego typu brzmień znajdą coś dla siebie praktycznie w każdym możliwym gatunku, istnieje industrial death metal, industrial black metal, trancecore (nie polecam), industrial grindcore, niemiecki ruch NDH (który ostatnio pod nieobecność Rammstein'a również znajduje się w dołku), oraz oczywiście cała masa avant-garde'y szeroko wykorzystującej wszelkie dźwięki dostępne człowiekowi. 


Nie są to oczywiście wszystkie gatunki, które wyparowały na przestrzeni lat, lecz dzięki tym przykładom można uświadomić sobie jak bardzo mijają się z prawdą ci, którzy twierdzą, że thrash metal skończył się, gdy Metallica wydała Black Album, lub, że hard rock to muzyka wyłącznie lat 80. Jeśli death metal umarł ponieważ Bolt Thrower nie nagrywa nowych płyt, to co mają powiedzieć fani crossover thrash'u?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz