wtorek, 3 listopada 2015

Minirecenzje - Born Of Osiris - Soul Sphere, Shining - International Blackjazz Society, Draconian - Sovran

Born Of Osiris - Soul Sphere

Wielu fanów djentu od dawna czekało, na nowy album tych panów tylko po to, by stwierdzić, iż "The Discovery" było lepsze. Było, nie przeczę, ale nie znaczy to wcale, że nie ma po co słuchać "Soul Sphere".
Najnowsza płyta Born Of Osiris nikogo raczej nie zaskoczy. Jest to ten sam zestaw wad i zalet, do jakich już zdążyliśmy przywyknąć. Jedyną odczuwalną zmianą jest nieco mocniejsze podkreślenie roli klawiszy dość często spychających gitary do sekcji rytmicznej oraz śladowe ilości czystych wokali (które wprawdzie nie zachwycają, lecz nie odbierają przyjemności ze słuchania albumu). Motywy przewodnie są tu prowadzone przez klawiszowca, natomiast gitarzyści szafują umiejętnościami dopiero gdy nadejdzie czas na solówkę, bądź w drodze wyjątku, przejmując rolę instrumentu głównego (np. "Free Fall"). Choć w rezultacie charakterystycznych popisów technicznych nie znajdziemy aż tyle co na wcześniejszych płytach, to wciąż nie jest ich mało i jak zwykle powodują opad szczęki. Same kompozycje prezentują się tak jak zwykle - pojedynczo są całkiem imponujące, lecz w większej ilości okazuje się, że w gruncie rzeczy wszystkie są dość podobne (zwłaszcza w warstwie rytmicznej), a różnią się tylko drobnymi haczykami. O ile mi jeszcze brzmienie Born Of Osiris nie spowszedniało zbyt mocno, to dla niektórych brak urozmaiceń może być większą wadą.
Takie dzieło jak "The Discovery" ciężko przebić i ta sztuka zespołowi się nie udała, lecz wydali porcję całkiem przyzwoitego djentu, którego mocno klawiszowe brzmienie stanowi całkiem miłą odskocznię od standardów gatunku.

8,5/10


Shining - International Blackjazz Society

"One One One" dla wielu było dużym rozczarowaniem. Nowregowie z Shining po swoim kompletnie szalonym "Blackjazz" okiełznali i nieco uporządkowali zwoje brzmienie. Czy była to zmiana na lepsze każdy musi ocenić sam, jednak tych, którym nie przypadła do gustu zasmuci fakt, iż najnowsze dzieło zespołu to kolejny krok w tę samą stronę.
"International Blackjazz Society" to już nie awangarda gatunku, lecz zdecydowanie nie można powiedzieć, że Shining przestał się wyróżniać. Ich brzmienie ciągle pozostaje świeże i interesujące, jednak z kompletnie szalonego zmieniło się w jedynie lekko niepokojące. Dynamiczne kompozycje łączące jazz, metal i elektronikę wciąż wybijają się ponad przeciętność, lecz znacznie łatwiej je przyswoić, nawet jeśli momentami da się poczuć pamiętny klimat "Blackjazzu". Niestety w przeciwieństwie do swojego poprzednika "International Blackjazz Society" nie rekompensuje dostatecznie braku chaosu chwytliwymi motywami. Kawałki na płycie nie zapadają szczególnie w pamięć i nie specjalnie chce się do nich wracać.
Nowe wydanie Shining to całkiem porządny, niecodzienny metal, po który zdecydowanie warto sięgnąć, lecz blednie w cieniu ich poprzednich dokonań.

7,5/10



Draconian - Sovran

Są takie zespoły, których sukces jest dla mnie pewną zagadką. Nie są one w żaden sposób złe, wręcz przeciwnie, lecz z niewiadomych przyczyn nie potrafię dostrzec ich geniuszu, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Jedną z takich grup jest Draconian.
"Sovran" cierpi na tę samą dolegliwość, co wydane wcześniej w tym roku "Feel The Misery" My Dying Bride - niepotrzebnie rozciągnięte utwory. Kompozycje zwyczajnie nie mają wystarczająco dużo treści, by uzasadnić długości rzędu ponad sześciu minut i wiele zyskują po drobnym przyspieszeniu w pewnych miejscach. Wielka szkoda, ponieważ wszystkie elementy, z których muzycy złożyli swoje dzieło same w sobie wypadają świetnie. Żeńskie wokale, dość mocno przypominające Sharon den Adel, stoją na niezwykle wysokim poziomie, gitarzyści napisali masę świetnych melodii, a wstawki skrzypcowe świetnie budują nastrój, lecz niestety kompozycje zbyt wolno wprowadzają kolejne urozmaicenia, by skutecznie zawalczyć o uwagę mniej cierpliwych słuchaczy.
Niektórzy powiedzą, że w doom metalu właśnie chodzi o przesadnie wolne tempa, otóż nie, ramy gatunkowe nie są pretekstem do sztucznego wydłużania piosenek. Następnym razem poproszę to samo, lecz w bardziej skoncentrowanej dawce.

7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz