Beyond The Bridge - The Old Man And The Spirit
Niektóre debiuty nie rokują zbyt wielkich nadziei na przyszłość, inne obiecują dużo. lecz dostarczają niewiele, ale od czasu do czasu pojawiają się takie, które przechodzą wszelkie oczekiwania. Ostatni typ najczęściej towarzyszy narodzinom nowych gatunków, ponieważ zwykle niewiele nowych rzeczy da się powiedzieć w gatunku będącym z nami od dłuższego czasu, a stare pomysły już zostały zrealizowane w sposób trudny do przebicia. Co wcale nie oznacza, że nikomu się nie udaje.
Beyond The Bridge podjęło ambitne wyzwanie walki na polu melodyjnego progressive metalu. Chociaż w pierwszej chwili może się wydawać, że to świetny sposób na wypuszczenie nudnawego, mało oryginalnego albumu, to w tym wypadku muzykom wystarczyło talentu, by stanąć na wysokości zadania i wykrzesać z siebie jedną z najlepszych płyt ostatnich lat. Dużą zasługę mają tu świetnie skomponowane duety wokalne Herbie Langhansa i Dilenyi Mar. Jednak zespół nie uległ pokusie oparcia wszystkich swoich kompozycji jedynie na nich. Co prawda śpiew odgrywa tu znaczącą rolę, lecz wszystkie inne instrumenty są równie dopracowane. Utwory są świetnie zbalansowane, żadna partia nie odstaje od reszty. Klawisze przyciągają uwagę intrygującymi brzmieniami, gitarzysta prezentuje swoje umiejętności w sposób nienachalny, popisując się nie powoduje zastoju w piosence, perkusista nie nudzi banalnymi rytmami, a nawet bas w pewnych momentach dostaje szansę, by zaistnieć. Siedem lat pracy włożonych w powstanie tego albumu zdecydowanie się opłaciło. Kompozycje dopracowano w najmniejszym szczególe, a interesujących melodii na "The Old Man And The Spirit" znajdziemy więcej niż na całych dyskografiach niektórych zespołów.
Chociaż Beyond The Bridge nie jest zespołem najbardziej nowatorskim, to nadrabia te braki jakością muzyki. Wiem, że wcześniej narzekałem na brak oryginalności, lecz kiedy ktoś staje się genialny w tym, co robią inni, przestaje być naśladowcą, a staje się liderem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz