piątek, 2 stycznia 2015

Top 2014 - miejsca 25-16

Oto przed wami pierwsza część mojej listy najlepszych albumów minionego roku. Mam nadzieję, że każdy znajdzie coś o czym wcześniej nie słyszał, bądź odświeży sobie którąś ze świetnych płyt wydanych w ostatnim czasie.

25. Casualties of Cool – Casualties of Cool
Listę otwiera pierwsza tegoroczna płyta mojego ulubionego muzyka wszech czasów - Devina Townsenda. We współpracy z Ché Aimee Dorval nagrali album, który jest duchową kontynuacją wydanej wcześniej pod szyldem Devin Townsend Project płyty "Ki" z roku 2009. Kanadyjski mistrz po raz kolejny udowadnia, że mimo swojej przeszłości w dosyć ekstremalnym Strapping Young Lad, jest w stanie pisać bardzo przyjemne, nastrojowe kawałki, które świetnie idą w parze z dobrą książką i trzaskającym ogniem w kominku. To wydanie dość ciężko podciągnąć pod konkretny gatunek muzyczny, lecz słychać w nim wpływy blues'a i country wymieszane ze spokojnym progresywnym rockiem.



24. Xerath – III
Jeśli zadawaliście sobie kiedyś pytanie jak brzmiałoby połączenie takich zespołów jak Gojira i Epica, to Xerath udzielił w tym roku bardzo satysfakcjonującej odpowiedzi. Brytyjczycy pokazali jak należy właściwie połączyć ekstremalny i symfoniczny metal - orkiestra nie zastępuje popisów umiejętności instrumentalistów, a jednocześnie nie sprawia wrażenia wepchniętej na siłę w piosenki, w których nigdy nie miała się znaleźć. Wszystko perfekcyjnie współgra ze sobą, a kompozycje sprawiają wrażenie przemyślanych. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że część czwarta będzie jeszcze lepsza.


23. Beyond Creation – Earthborn Evolution
Ten rok był zdecydowanie dobry dla technicznego death metalu, a co za tym idzie, także dla ludzi, którzy lubią słyszeć gitarę basową na nagraniu. Za taki stan rzeczy możemy dziękować Beyond Creation, którzy nową płytą przebili swój rewelacyjny debiut z 2011 roku. Mimo, że wszyscy muzycy w zespole są bardzo utalentowani, to wstęp na moją listę zapewniły im niesamowite partie basowe Dominic'a Lapointe, który pokazuje wyżyny ludzkich umiejętności w dziedzinie swojego instrumentu.



22.Ghost Brigade – IV - One with the Storm
Ghost Brigade to kolejny dowód na to, że najlepszy metal pochodzi z mroźnej północy. Fiński metal już jakiś czas temu zaczął dla mnie stanowić pewną osobną kategorię. Pomimo niejednokrotnie dość dużych różnic gatunkowych zespoły z tego kraju dość łatwo zidentyfikować. Nie jest to bynajmniej coś złego, skoro ich cechą wspólną jest mistrzowskie łączenie czystych wokali z growlami, chwytliwe piosenki, które jednocześnie nie nudzą po trzech odsłuchaniach, chłodna atmosfera wprowadzona przez klawisze i ogólna wysoka jakość muzyki. Wszystkie te zalety możemy znaleźć w tej niepowtarzalnej mieszance post-metalu, doom'u, melodeath'u i progresywy na płycie IV - One with the Storm.


21. Archspire – The Lucid Collective
Na tym albumie dostaniemy wszystko, czego możemy się spodziewać widząc taką okładkę - bardzo ciężki i bardzo techniczny death metal. Archspire stoi dokładnie na granicy, za którą muzyka, przez swoją szybkość i agresję, traci swoją formę i zmienia się w niedorzeczny bałagan dźwięków, chociaż do przekroczenia jej nie jest daleko. Szczęśliwie The Lucid Collective dostarcza masy rozrywki gwarantując intensywną, 34-minutową przejażdżkę bez trzymanki przez krainę błyskawicznych pasaży, podwójnej stopy i brutalnego growlu.


20. Within the Ruins – Phenomena
Within The Ruins przybywa znów, by dostarczyć tego, czego brakuje większości przeciętnych metalcore'owych zespołów - pomysłów, zdolności i gitarzysty prowadzącego. Mimo, że niektórym przeszkadza ilość efektów nałożonych w post-produkcji, moim zdaniem to właśnie one nadają tej płycie własny charakter, dzięki któremu nie można pomylić Within The Ruins z innymi zespołami grającymi podobną muzykę. Riffy zachwycają, breakdown'y nie nudzą, piosenki zostają w głowie długo po wyłączeniu albumu, nic tylko słuchać.


19. Babymetal – Babymetal
Dobry dowcip cenię sobie równie wysoko jak dobrą muzykę, a Babymetal zapewnia obydwie te rzeczy na raz. Trolling światowej klasy rzadko idzie w parze z treścią wysokiej jakości, jednak to unikatowe połączenie j-pop'u i metalu działa o wiele lepiej, niż można się spodziewać słysząc ten pomysł po raz pierwszy. Sam mam do siebie wielkie pretensje, że odkładałem przesłuchanie tego albumu przez długi czas. Nie popełniaj mojego błędu, posłuchaj ich natychmiast, a jeśli twoim zdaniem jest to najgorsza rzecz, która przytrafiła się muzyce, nie zapomnij zostawić wulgarnego komentarza pełnego nienawiści, będzie się z czego pośmiać.


18. Allegaeon – Elements Of The Infinite
Tak właśnie kończą się sytuacje, kiedy za robienie muzyki zabierają się świetni muzycy - powstają nowe kultowe zespoły. Swoim trzecim albumem Allegaeon ugruntowuje swoją pozycję w czołówce młodych deathmetalowych zespołów. Łącząc wszystko co najlepsze w technicznym, progresywnym i melodyjnym death metalu dają popis swoich umiejętności, komponując jednocześnie zapadające w pamięć piosenki,. Kiedy już zostanę zrzędliwym starcem, który powtarza, że teraz już nie ma takich muzyków jak kiedyś, to będę wspominać ze łzą w oku właśnie takie albumy.


17. Nightingale – Retribution
Tym razem Dan Swanö postanowił przypomnieć całemu światu na czym polegał urok komercyjnego hard i prog-rocka z przełomu lat 70. i 80. Znajdziemy tu wszystko za czym tęsknią nasi ojcowie wspominając muzykę młodości - dużo keyboard'u, melodyjny wokal i porywające gitary. Gdyby Retribution zostało wydane w 1985 przez Whitesnake, nikt by się nie zorientował. Zdecydowanie najsilniejszą stroną płyty jest, zapierający dech w piersiach, głos Dana Sawnö, zdecydowanie jednego z najlepszych wokalistów nie tylko w metalu, lecz generalnie w przemyśle muzycznym.


16. At The Gates - At War With Reality
Do ostatniego zrywu zespołów, które wstają z grobu dołączyło At The Gates i tak jak w przypadku ubiegłorocznych albumów Carcass oraz Gorguts rezultaty są imponujące. At War With Reality wraca do korzeni melodic death metalu, kiedy był on jeszcze połączeniem death metalowych wokali z thrash metalowym stylem gry na gitarze. Jeśli cięgle czekasz na powrót dobrych dni, kiedy nazwa In Flames wzbudzała szacunek, właśnie znalazłeś album dla siebie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz