sobota, 23 stycznia 2016

Recenzja - Megadeth - Dystopia

Megadeth - Dystopia

Megadeth od czasu "Endgame" bardzo konsekwentnie obniżało poziom. Rozczarowujące "Th1rt3en" oraz wołający o pomstę do nieba "Super Collider" skutecznie obniżyły wszelkie oczekiwania, jakie można było mieć wobec tego, niegdyś wielkiego zespołu. Jednak ostatnie, obiecujące zmiany personalne w postaci niezwykle utalentowanego gitarzysty Kiko Loureiro oraz Chrisa Adlera za zestawem perkusyjnym dały pewien promyk nadziei, że jakość muzyki takich zespołów jak Angra i Lamb Of God w jakiś sposób przedrze się do ich nadchodzącego wydania. W pewnych miejscach tak właśnie się stało.
"Dystopia" składa się na zmianę z fragmentów, które przywołują traumę po usłyszeniu "Super Collidera" oraz zaskakująco solidnych kompozycji. Szczęśliwie te drugie przeważają i nawet jeśli momentami powieje nudą, zazwyczaj zespół szybko podnosi się interesującym riffem, bądź solówką. Widać to od samego początku, kiedy otwierające album "The Threat Is Real" usypia miejscami sprowadzając gitarę do roli prostego akompaniamentu, lecz już piosenka tytułowa intryguje wprowadzeniem, w którym wyraźnie czuć dotyk Kiko, zastąpieniem refrenu przez solówki oraz pojawiającymi się później złożonymi zagrywkami. Wahania jakości można również zauważyć wewnątrz utworów. Kiedy tylko Dave Mustaine zaczyna śpiewać pozostałe elementy kompozycji zostają wyraźnie uproszczone, tak jakby słuchacze nie byli w stanie śledzić kilku linii melodycznych jednocześnie. Dopiero, gdy wokale milkną instrumentaliści pokazują swój prawdziwy talent. Dlatego właśnie części stricte instrumentalne wyraźnie wybijają się przed szereg. W tej kwestii prawdopodobnie nie dało się zawieść mając na pokładzie zespół tak uzdolnionych wykonawców. Cieszy również, że twórcy nie zdecydowali się napisać wszystkich kompozycji używając pojedynczego schematu. Oczywiście królują tu żwawe, melodyjne kompozycje z mnóstwem popisów technicznych, do których Megadeth zdążył nas przyzwyczaić, lecz znajdziemy tu także pół-balladę "Poisonous Shadows", inspiracje power metalowe, jak na przykład we wcześniej wspomnianej "Dystopii", instrumentalne "Conquer or Die", czy hard rockowe "Melt The Ice Away".
W ostatecznym rozrachunku zalety zdecydowanie przeważają i nawet jeśli nie jest to wiekopomne dzieło, to bije na głowę swoich dwóch poprzedników. Nowa krew przyniosła również nową jakość, dzięki czemu zespół przerwał serię porażek. "Dystopia" ucieszy nie tylko najwierniejszych fanów twórczości Dave'a Mustaine'a. Ci, który skreślili Megadeth po ostatniej porażce powinni dać im jeszcze jedną szansę.

8/10

2 komentarze:

  1. Swego czasu był Pan zainteresowany poznaniem nieznanych dobrych płyt z 2015 r. Ze swej strony polecam album Lore amerykańskiego stonerowego Elder, widziałem portale na których ten album wygrywał zestawienia w kategorii plyta roku. Link do mojej recenzji tej płyty na RYMie jest następujący: https://rateyourmusic.com/collection/RadomirW/rating75227430. Pozdrawiam RadomirW.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za rekomendację, ale tak się składa, że akurat ten album słyszałem nawet niedługo po jego premierze, lecz jakoś potem do niego nie wróciłem. Kiedy będę miał chwilę czasu spróbuję dać mu kolejną szansę, może dostatecznie się nie wsłuchałem.
      Również pozdrawiam.

      Usuń