niedziela, 3 stycznia 2016

Top 2015 - miejsca 15-11

Miejsca 25-16

15. Gorod - A Maze Of Recycled Creeds

Gorod to żywy symbol wszystkiego, czym powinien być porządny techniczny death metal. Nadludzkim popisom umiejętności muzyków towarzyszą tu niecodzienne kompozycje i łączenie kontrastujących ze sobą gatunków. Muzycy bawią się tu stylami wplatając funkowe zagrywki w sam środek death metalowej furii, co wcale nie zmiękcza brzmienia, wręcz przeciwnie, dzięki takim niespodziankom "A Maze Of Recycled Creeds" bierze nieprzygotowanych słuchaczy z zaskoczenia wzmacniając pożądany efekt. Stara, tech-deathowa gwardia, kurczowo trzymająca się korzeni znów musiała uznać wyższość nieszablonowego myślenia.



14. Rest Among Ruins - Fugue

Talent wokalny Mike'a Semesky'ego błyszczy ponownie, lecz nie jest on jedyną osobą odpowiedzialną za sukces tej płyty. Podobnie jak w przypadku zeszłorocznej perełki w postaci "A Voice Within" zespołu Intervals mamy tu do czynienia z mieszanką nieprawdopodobnie chwytliwych wokali z solidną porcją wirtuozerii w nowoczesnym, djentowym klimacie. Oczywiście twórcy zadbali o to, by pojawiła się tu odpowiednia ilość urozmaiceń, dzięki czemu nawet pomimo braku zupełnie rewolucyjnych nowości ciężko oderwać się od "Fugue", zwłaszcza, że zagęszczenie wpadających w ucho motywów jest tu wręcz szalone. 



13. Ghost - Meliora

Ghost jest jednym z tych zespołów, które prowokują niezwykle emocjonalne dyskusje w internecie na temat ich przynależności gatunkowej. Niewprawny obserwator mógłby nawet pomyśleć, że ma to jakiekolwiek znaczenie, nic bardziej mylnego. Mi osobiście jest w tej kwestii niezmiernie wszystko jedno i takie podejście szczerze polecam. Ważne jest jedynie to, że ich muzyka ma niepowtarzalny charakter i potrafi zmusić do nucenia pojedynczych motywów przez długie miesiące jednocześnie nie podając nam radiowych banałów. "Meliora" to moim zdaniem najlepsze wydanie zespołu do tej pory i jeśli tylko nie oceniacie muzyki przez pryzmat tego jak bardzo jest "prawdziwa" (cokolwiek to znaczy) gwarantuję, że nie uwolnicie się od niej ani szybko, ani z własnej woli.



12. SikTh - Opacities

Po prawie dekadzie nieobecności SikTh wrócił i chociaż na scenie metalowej wiele się przez ten czas zmieniło i wielu zdążyło zbudować już zupełnie nowe rzeczy właśnie na ich wcześniejszej twórczości, to ci panowie udowodnili, że nawet dziś brzmią niepowtarzalnie. Zorganizowany chaos, jakim od zawsze zespół operował jest równie przyjemny, co w 2006, a dzięki zwartej formie wydania nie ma tu zbędnych zapychaczy. Szalona jazda bez trzymanki wciąż zapewnia dreszczyk emocji, nawet jeśli nie zaskakuje już tak jak kiedyś.



11. Tesseract - Polaris

Djent okazał się być znacznie żywotniejszym gatunkiem, niż początkowo można było przypuszczać. Jest w tym duża zasługa takich zespołów jak Tesseract, które na prostych podstawach jak nisko strojone gitary i zabawa rytmem potrafiły zbudować własne, wyróżniające się brzmienie. Ich inspirowane ambientem, bogate kompozycje po raz kolejny rozkładają na łopatki i wbijają się w pamięć. Jest to świetny przykład atmosferycznej muzyki, która buduje nastrój nie minimalizmem, lecz rozmachem i przejrzystym, monumentalnym brzmieniem."Polaris" zachwyca na każdym możliwym polu, od kompozycji, przez wykonanie, aż po produkcję wszystko stoi na najwyższym poziomie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz