Ghost - Meliora
Muzyka tego zespołu wzbudziła wiele zupełnie dla mnie niezrozumiałych kontrowersji. Od samego początku było wiadomo, że Ghost nie ma najmniejszego zamiaru próbować swoich sił na polu "prawdziwego" metalu. Jeśli tylko zignorujemy otoczkę okultystyczną i podejdziemy do ich twórczości bez uprzedzeń, znajdziemy jeden z najlepszych zespołów rockowych ostatnich lat. Ich najnowszy album dodatkowo umacnia silną pozycję grupy na scenie, a moim zdaniem również przebija obydwa poprzednie wydania.
"Meliora" to zdecydowanie najbardziej chwytliwa płyta w dorobku zespołu. Melodie, które wpadają w ucho i pod żadnym pozorem nie chcą go opuścić spotykamy tu na każdym kroku. Nie oznacza to jednak, że kompozycje to jedynie nieciekawe zapętlenia jednego motywu. Oczywiście, nie są to progresywne, dziesięciominutowe kolosy i nie wyłamują się specjalnie ze standardowych konstrukcji refren-zwrotka-refren, lecz kompozytorzy ukryli w swoich dziełach na tyle dużo urozmaiceń, by utrzymać zainteresowanie słuchaczy. Tu pojawi się interesująca melodia na gitarze basowej, tam klawiszowy przerywnik, po czym usłyszymy całkiem solidne gitarowe solo, lub fragment akustyczny. Jest to muzyka prosta, a nie prymitywna.
Zespół unika poddawania się radiowym schematom takim jak ciągłe sprowadzenie gitar do roli akompaniamentu, wycofania basu, czy banalnych nabić perkusyjnych. Riffy są tu zwykle naprawdę ciekawe i zwykle prowadzą własną melodię nie dając się w pełni przyćmić wokalom. Jeśli chwilowo gitarzyści nie mają nam zbyt wiele do zaoferowania, wtedy można liczyć na klawiszowca. Jego partie, nawet jeśli chwilowo jedynie zapewniają podkład pozostałym muzykom, zawsze świetnie urozmaicają brzmienie i nadają piosenkom charakter. Natomiast kiedy wysuwa się on na pierwszy plan daje popis swoich umiejętności oraz kreatywności. Szczęśliwie bas nie został wycofany w miksie i niejednokrotnie zdarza mu się zabłysnąć interesującą zagrywką, bądź prowadząc własną linię melodyczną, niepokrywającą się z gitarami. Perkusja wprawdzie nie przynudza, lecz także nie wybija się przed szereg. Co do wokali to niespecjalnie chce mi się wierzyć w jakąkolwiek zmianę personalną za mikrofonem. Albo zespół znalazł kogoś, kto brzmi dokładnie jak ich poprzedni wokalista, albo zwyczajnie robią wszystkich w konia. Chociaż czy komuś podoba się barwa głosu Papy Emeritusa, czy nie, jest kwestią gustu, to od strony technicznej nie ma się do czego przyczepić.
Ghost to przykład zespołu, który potrafi napisać świetną, przystępną muzykę, która nie uwłacza niczyjej inteligencji i ma własny charakter. Tym wydaniem muzycy udowodnili, że są w stanie napisać masę świetnych hitów, których nie da się nie zapamiętać. Mam nadzieję, że ich następne płyty również utrzymają tak wysoki poziom.
9/10
Dzięki Twojemu blogowi poznałem naprawdę kilka ciekawych zespołów i zacząłem słuchać różnych około metalowych klimatów np. Ghost lub David Maxim Micic. Jako fan ciężkiego grania kiedyś nawet o tym nie myślałem. Dobrą robotę tutaj robisz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy podobne zdanie jeśli chodzi o ten album. Choć ja nie daje ocen w swoich recenzjach to uważam, że ten album to ich opus magnum.
OdpowiedzUsuń