Fotografia inżyniera Mamonia musi wisieć w domu każdej osoby odpowiedzialnej za przyznawanie Grammy, taka jest zasada.
Na początek trochę jadu i statystyk. Tegoroczna nagroda, przyznana Tenacious D - komediowemu, akustycznemu duetowi, za cover piosenki Dio pochodzącej z lat osiemdziesiątych, moim zdaniem powinna zwrócić uwagę młodych fizyków badających podróże w czasie. Relacje z pierwszej ręki ubarwiłyby każdą pracę dyplomową. Chociaż sam bardzo lubię tych wykonawców, to jednak trzeba przyznać, że nie jest to najlepsza piosenka na świecie, to tylko trybut. W poprzednich latach też nie było lepiej. Kiedy w roku 2000 uhonorowano trzydziestoletni wówczas "Iron Man" zespołu Black Sabbath, wielu nerwowo zerknęło na kalendarz, by upewnić się, że nie przeszli przypadkiem przez wyrwę w czasoprzestrzeni. Sama Metallica wygrała sześciokrotnie, w tym za zupełnie nieudane "St.Anger". Na dzień dzisiejszy najmłodszym zespołem, który otrzymał Grammy w tej kategorii jest Slipknot, który został utworzony dwadzieścia lat temu.
Mój ulubieniec - rok 2010, w momencie przyznania nagrody piosenka miała 33 lata. Nie mówię, że jest zła, ale ktoś musi popracować nad refleksem.
Te liczby świetnie podsumowują to, czym są Grammy - reklamą, mającą na celu zwrócenie uwagi szerokiej publiczności na artystów, których muzyka będzie w stanie wciągnąć młodych słuchaczy w ten gatunek. Społeczność metalowa nie jest w tym wypadku grupą docelową, są nią kobiety i mężczyźni w wieku od lat dwóch, wzwyż. Jeśli jakikolwiek fan Taylor Swift dzięki temu wyróżnieniu kupi "Paranoid", to NARAS już spełniło swoje zadanie. Każdy z nas zaczynał swoją podróż wgłąb tego gatunku mieszanką klasyków oraz, najbardziej przystępnych grup obecnych na scenie w danym czasie. Dopiero z czasem kierujemy nasze pierwsze kroki w stronę cięższych i bardziej innowacyjnych nurtów. Laik, którego pierwszym doświadczeniem z metalem będzie, swoją drogą genialny, The Dillinger Escape Plan prawdopodobnie nie nabierze ochoty na więcej.
"Blackwater Park" nie jest albumem, w którym każdy zakochuje się od pierwszego przesłuchania. Polecanie go nowicjuszom nie jest najlepszym pomysłem, chociaż zdecydowanie zasługuje na miano albumu roku... każdego roku.
W tej sytuacji kluczem do spokoju ducha jest spojrzenie na Grammy z dystansu. Prasa metalowa zazwyczaj organizuje własne, dużo bardziej trafione nagrody w swojej kategorii, więc nie jesteśmy zdani na łaskę NARAS w sprawie nagradzania dobrej muzyki. Jeśli komuś są potrzebne wyróżnienia, to internet w dzisiejszych czasach jest wypełniony po brzegi stronami, co roku wybierającymi najlepsze albumy. Z pewnością każdy będzie w stanie znaleźć dla siebie miejsce najlepiej odpowiadające jego gustom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz