Acid King - Middle Of Nowhere, Center Of Everywhere
Powroty po latach to ryzykowny biznes. Zdarzaj się przy tym sromotne klęski, jak również zupełnie niespodziewane sukcesy. Choć Acid King teoretyczne nie opuścił nas przez ostatnie dziesięć lat, to tak długa przerwa między kolejnymi wydaniami nie była czymś zwyczajnym. Po dekadzie przerwy zespół wraca do nas jak gdyby nigdy nic, brzmiąc dokładnie tak jak zawsze, nie wychylając się ani o milimetr ze swojej strefy komfortu.
Tym razem moja recenzja nie będzie długa, bo też nie ma zbytnio nad czym się rozwodzić.
"Middle Of Nowhere, Center Of Everywhere" mogło równie dobrze zostać wydane rok, czy dwa po "III" i nikt nie odczułby specjalnej zmiany. Acid King nie odnotował jakichkolwiek znaczących zespołów stoner/doom'owych ostatniego dziesięciolecia jak The Sword, Baroness czy Royal Thunder (o którym całkiem niedawno miałem przyjemność pisać). Jak stali, tak stoją. Oczywiście ucieszy to zarówno oddanych fanów zespołu, jak i gatunku, lecz mojej uwagi specjalnie nie przyciąga. Wielbiciele powolnych, nastrojowych kompozycji, ciągnących się przez długie minuty będą wniebowzięci. Gitary mają klasyczne, przesterowane, old-school'owe brzmienie, grają klasyczne doomowe riffy przerywane nastrojowymi fragmentami zawierającymi potężną ilością pogłosu. Rozbudowane partie basowe zgodnie z gatunkową tradycją odgrywają dużą rolę wybijając się w miksie na bliższy plan. Perkusja nie zawodzi, dostarczając ciekawych nabić, jednak jeśli oczekujecie popisów szybkości i techniki poszukajcie gdzie indziej. Moim największym problemem z tym zespołem od zawsze był zupełnie pozbawiony życia wokal, który brzmi jakby wokalistka była niesamowicie znudzona wszystkim, o czym śpiewa. Drobna inspiracja Mlny Parsonz nie zaszkodziłaby. W skrócie - wszystko po staremu.
"Middle Of Nowhere, Center Of Everywhere" nie może nie spodobać się fanom poprzednich dokonań grupy, niestety przez ostatnie dziesięć lat w tym gatunku pojawiło się tyle interesujących płyt i innowacyjnych zespołów, że bardzo ciężko być pod wrażeniem tego wydania. Jeśli macie chęć na stoner/doom poleciłbym w tej chwili nowy album Royal Thunder. Najnowsze dzieło Acid King to materiał raczej jedynie dla bardzo wygłodniałych fanów konwencji.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz