wtorek, 9 czerwca 2015

Recenzja - Gorgoroth - Instinctus Bestialis

Gorgoroth - Instinctus Bestialis

Wprawdzie zarzekałem się recenzując ostatni album Marduk'a, iż nie będę więcej pisał o słabych, sztampowych płytach black metalowych, które specjalnie nic nowego nie wnoszą, lecz po usłyszeniu najnowszego dzieła Gorgoroth uznałem, że powinienem jednak o nim wspomnieć. Nie powiedziałbym, że to wydanie wywarło na mnie niesamowite wrażenie, lecz usłyszałem na nim pewne minimum zaangażowania ze strony muzyków, które przekonało mnie by poświęcić mu kilka słów.
Za punkt wyjścia przy ocenianiu tego albumu przyjmuję wcześniej wspomniany album Marduk'a, który w mojej opinii reprezentuje prawie wszystko, czego nie lubię we współczesnym black metalu. Jeśli zatem moje stanowisko w sprawie tej płyty jest wam obce polecam najpierw przeczytać co miałem na jej temat do powiedzenia tutaj, ponieważ bardzo nie lubię się powtarzać.
"Instinctus Bestialis" również po części cierpi na większość dolegliwości, które opisałem we wcześniej wspomnianej recenzji, jednak, na szczęście, na pewnym etapie tworzenia albumu ktoś prawdopodobnie zasugerował, iż warto od czasu, do czasu urozmaicić kompozycje, co o dziwo nie spotkało się ze zbrojnym oporem wszystkich zgromadzonych. W rezultacie piosenki zawierają nawet po kilka różnych riffów, okazjonalne zmiany nastrojów, a czasem nawet atmosferyczną wstawkę (sic!). Tempa, choć głównie przypominają black metalową klasykę burzy blast'ów, zmieniają się, przez co całość wyraźnie odchyla się w stronę blackened death metalu, co z pewnością jest jakimś krokiem na przód. Produkcja również nie jest najgorsza i w miarę przejrzyście da się wychwycić wszystko, co muzycy zawarli w swoich kompozycjach.
W tym momencie naiwny czytelnik mógłby pomyśleć, że w takim razie Gorgoroth wypuścił płytę, której warto posłuchać. Wniosek ten jest zarówno pochopny, jak i naiwny. Należy pamiętać, że dobrymi chęciami Sosnowiec jest wybrukowany, a nawet genialne pomysły trzeba solidnie zrealizować. Właśnie na tym etapie dobra passa się skończyła. Riffy nie są tu specjalnie interesujące i chociaż stoją zdecydowanie o poziom wyżej, niż ciągłe tremolo, tak często wykorzystywane w gatunku, to nie mogą specjalnie konkurować z najlepszymi. Sporadyczne fragmenty nastrojowe nie są specjalnie spektakularne i ograniczają się do zwolnienia, bądź solowych popisów gitarzysty. W ten sposób można było imponować w połowie lat dziewięćdziesiątych. Dokucza również przewidywalność oraz powtarzalność piosenek. "Instinctus Bestialis" przez większą część nie proponuje słuchaczom nic nowego, a kawałki, choć nie tak monotonne jak zwykle, dalej niezbyt się od siebie różnią, a co najgorsze nie zapadają specjalnie w pamięć.
W ostatecznym rozrachunku najnowsze wydanie Gorgoroth wypada odrobinę poniżej średniej. Tu i ówdzie słychać, iż zespół miał dobre chęci, a nawet wpadł na jakiś pomysł jak napisać coś wartościowego, jednak nie byli w stanie poprawnie go zrealizować. Nie powiedziałbym, że od tego albumu należy trzymać się z dala, lecz nie widzę specjalnie powodu, dla którego powinno się z nim zapoznać, gdy równie dobrze można sięgnąć po ostatnią płytę Enslaved.

5,5/10

1 komentarz:

  1. W ostatecznym rozrachunku najnowsze wydanie Gorgoroth wypada odrobinę poniżej średniej.
    5,5/10

    Wypada poduczyć się z matematyki.

    OdpowiedzUsuń