Richard Wagner jest zawiedziony poziomem waszych akustycznych ballad o miłości.
Trzymajcie amatorów z dala od fortepianu.
Bawcie się formą
Obojętnie co zamierzacie skomponować, zawsze dobrze jest sięgnąć po niestandardowe konstrukcje. Ballady, które od początku do końca są praktycznie takie same sprawdzają się jedynie jako część soundtrack'ów filmowych, gdyż wtedy pojawia się jedynie ich krótki fragment, któremu i tak nie poświęcamy zbyt wiele uwagi, a później działa już zasada, że podobają nam się te melodie, które już znamy. Zaskakujące kompozycje zwyczajnie mocniej zakorzeniają się w pamięci. Czy to ballada metalcore'owa, która z technicznego punktu widzenia jest walcem, czy piosenka zaczynająca się standardowo, by rozwinąć się w dziewięciominutowego, progresywnego kolosa, oryginalny pomysł zawsze wygra z wtórnością.
Nie rezygnujcie z solówki
Kto powiedział, że na stonowanych, klimatycznych piosenkach nie można specjalnie popisywać się umiejętnościami technicznymi? Dobrze skomponowana solówka może bardzo wiele wnieść nawet do najspokojniejszej kompozycji, a czasem nawet, gdy urośnie do odpowiednich rozmiarów, może stać się jej najważniejszą częścią. Oczywiście Malmsteen'izmy muszą zostać za drzwiami, a miejsce należy zrobić śpiewnym, spokojniejszym melodiom, jednak ich efekty wciąż mogą być spektakularne.
Motyw trzeba umieć ograć
Powtarzanie jednej zagrywki jest bardzo popularnym sposobem na tworzenie nastrojowej muzyki. Generalnie pomysł ten może wydawać się niesamowicie mało ambitny, lecz już wielokrotnie słyszałem przypadki, gdy uzdolnieni twórcy byli w stanie zbudować na jednej melodii wspaniałe piosenki. Zatem, jeśli już bardzo chcecie powtarzać w kółko ten sam motyw, przynajmniej postarajcie się go za każdym razem zaprezentować z innej strony, zagrać na innym instrumencie, bądź wprowadzić drobne zmiany.
Żonglujcie stylami
Ballady można pisać praktycznie w każdym rodzaju muzyki i fakt, że w niektórych się po prostu tego nie robi, to tylko objaw braku kreatywności twórców. Czasem wymaga to oczywiście całkiem poważnej gimnastyki umysłowej, lecz ballady djent'owe, czy death metalowe zawsze są jej warte. Można również zabawić się z łączeniem stylów. Reggae, metal i jazz może nie mają ze sobą wiele wspólnego, lecz piosenka umiejętnie przeskakująca między nimi jest tak najbardziej wykonalna.
Moment kulminacyjny jest bardzo ważny
Czy słyszeliście kiedyś, żeby któryś z waszych znajomych powiedział "Najbardziej lubię tę ich piosenkę, co zaczyna się powoli, zmierza donikąd, a potem zamiast zakończenia mamy wyciszenie dźwięku"? Ja też nie. Kawałki nastrojowe również powinny budować napięcie i prowadzić do momentu kulminacyjnego. Kręcenie się wokół jednej melodyjki aż muzykowi zacznie się on nudzić może przejść przy ognisku, lecz ten typ kompozycji zupełnie nie nadaje się do słuchania w jakichkolwiek innych okolicznościach. Brak wielkiego finału zawsze rozczarowuje.
Mniej nie znaczy więcej
Wbrew obiegowej opinii tworzenie spokojnych, nastrojowych kawałków wcale nie musi wiązać się z zawężaniem wachlarza brzmień. Sama gitara akustyczna oraz wokal bez żadnego wsparcia zawsze, w pewnym momencie, spowszednieje i to raczej wcześniej, niż później. Im szerszej palety instrumentów użyjemy, tym bardziej interesująca stanie się piosenka. Chwytające za serce ballady również powinny brzmieć monumentalnie, inaczej sprawiają wrażenie niesamowicie ubogich. Jak komponować to tylko z rozmachem.
Mam nadzieję, że komuś w ten sposób pomogłem i może usłyszę w przyszłości mniej nieciekawej muzyki. Nastrojowe kompozycje na pierwszy rzut oka wydają się łatwe do ułożenia, lecz w rzeczywistości w tym biznesie potrzeba równie wysokich umiejętności.
Wskazówki przydadzą się na pewno każdemu bardowi w D&D, dziękuję bardzo
OdpowiedzUsuń