Being - Anthropocene
Czy to jeszcze progresywny rock, czy już metal? Trochę djent, ale nie do końca. Może trzeba wymyślić dla nich zupełnie nową nazwę gatunku? W każdym razie, jeśli tego tylu dylematy nasuwają się podczas słuchania płyty, to wiadomo, że w naszych rękach znalazł się prawdziwy unikat, który należy odtwarzać często oraz polecić wszystkim przyjaciołom.
"Anthropocene" to jeden z tych przypadków, kiedy muzyka jest zarówno przystępna, jak i ambitna, a także wykonana przez bardzo utalentowanych muzyków. Nie znajdziemy tu zbyt wielu growli (pojawiają się ewentualnie w ramach gościnnych występów, których swoją drogą jest tu całkiem sporo), lecz mimo to brzmienie Being jest potężne, jak mało którego zespołu progresywnego. Są tu za to nisko strojone gitary, wyśmienity perkusista, brzmienia elektroniczne oraz miejscami nawet okazjonalne pianino, bądź skrzypce. Instrumentaliści popisują się na każdym kroku, zarówno typowo djent'owymi zabawami z rytmem, jak i interesującymi riffami. Wiedzą oni jednak, kiedy należy wycofać się w cień, by zrobić miejsce na zbudowanie klimatu, bądź czysto elektroniczny przerywnik. Także wokale nie zostały tu potraktowane po macoszemu i o ile głos Casprin'a Haruna'y nie musi przypaść wszystkim do gustu, to same motywy wokalne zostały ułożone po mistrzowsku, przez co niesamowicie zapadają w pamięć. Gwarantuję, że po przesłuchaniu tej płyty będziecie mieli całkiem sporo melodii do nucenia pod prysznicem. Kompozycje są tu bardzo dynamiczne i zdarza im się przeskakiwać między skrajnymi nastrojami. To, że chwilowo wokalista uspokaja nas spokojnymi melodiami, wcale nie znaczy, że zaraz nie zostaniemy uderzeni przez growle któregoś z gościnnych artystów, oraz zagrywki, których ciężar wbija w fotel. Piosenki są zarówno zaskakujące oraz złożone, lecz także chwytliwe i nastrojowe. Wielka szkoda, że takiego połączenia nie spotyka się zbyt często. Nie można także oskarżyć kompozytorów o pisanie wszystkich kawałków tak samo. Usłyszymy tu bardzo różnorodne kompozycje: nastrojowe ballady, ciężkie, energiczne piosenki, a nawet ponad dwunastominutowego, progresywnego kolosa.
Wielbiciele nowoczesnej progresywy koniecznie powinni posłuchać tego wydania. "Anthropocene" został wykonany tak profesjonalnie, że ciężko uwierzyć, iż jest to dopiero debiut tej grupy. Z niecierpliwością czekam na ich następną płytę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz