August Burns Red - Found In Far Away Places
Jeszcze kilka lat temu August Burns Red był dla mnie jedynie kolejnym nieciekawym zespołem metalcore'owym, jednak z każdym następnym albumem stawali się coraz lepsi. Chociaż już wcześniej widać było, że nie lekceważą oni potrzeby posiadania gitarzysty prowadzącego, to moją uwagę zwrócili na poważnie dopiero swoim ostatnim wydaniem - "Rescue & Restore", natomiast tym razem udało im się zdobyć mój szacunek.
Tym co wyróżniło dla mnie tę grupę była ich umiejętność pisania bardzo melodyjnych, lecz także ciężkich piosenek nie uciekając się do wątpliwej jakości, wymuszonych czystych wokali oraz polegania wyłącznie na monotonnych breakdownach, tak często wykorzystywanych w gatunku. Oczywiście zdolni gitarzyści również w niczym mi nie przeszkadzali, jednakże nawet na ich ostatniej, całkiem niezłej płycie brakowało mi naprawdę zapadających w pamięć, pomysłowych kompozycji. Tym razem naprawili ten błąd. Piosenki na "Found In Far Away Places" są bardzo różnorodne i potrafią nieźle zaskoczyć. Zewsząd atakują nas ciężkie, metalcore'owe partie rytmiczne, a także niebywale interesujące melodie i techniczne riffy gitarowe, lecz do tego zdążyliśmy przywyknąć. Nowością są bardzo nietypowe dodatki dorzucone do większości piosenek. Co prawda można zrzucić muzykom, że są to wyłącznie proste haczyki, jednak każda kompozycja wyróżnia się na swój własny sposób. Zespół zaskakuje nas wpływami muzyki dalekiego wschodu, westernów, ambientu, progresywy oraz wszelkich innych gatunków, których zupełnie byśmy się nie spodziewali. Niestety nie da się ukryć, że czasami również zdarza im się odrobinę polecieć sztampą i niekiedy trzeba przemęczyć się przez chwilę, żeby doczekać się tej ciekawej części kompozycji. "Found In Far Away Places" przypomina odrobinę obiad złożony z soczystego steku, ziemniaków oraz brukselki, a my zostaliśmy obdarzeni na tyle upartą matką, że trzeba będzie zjeść wszystko. W drodze do naszego upragnionego country-breakdownu musimy posłuchać całkiem sporo solidnego technicznego metalcore'u i parę dość nieciekawych fragmentów, które najchętniej byśmy ominęli, jednak w ostatecznym rozrachunku wychodzi na to, iż zdecydowanie było warto.
Jeśli chodzi o instrumentalistów to nie mam właściwie do czego się przyczepić. Gitarzyści radzą sobie bardzo dobrze. Melodie prowadzące są znakomite i ukazują imponujące umiejętności wykonawców, natomiast gitara rytmiczna, choć mogła być odrobinę bardziej złożona, nie popada wyłącznie w najprostsze -core'owe powtarzanie jednej nuty. Ich styl gry potrafi zmienić się w jednej sekundzie, przechodząc z ciężkich, metalowych standardów, do czystego, nastrojowego solo z dużym pogłosem. Również basista zadał sobie trochę trudu, dzięki czemu znajdziemy tu całkiem sporo fragmentów, w których udaje mu się przyjemnie zabłysnąć. Bas to również ważny element kompozycji i niejednokrotnie dostaje pole do popisu. Perkusista, tak jak jego koledzy z zespołu, prezentuje wysoki poziom. Nabicia są nietuzinkowe i słucha się ich z zainteresowaniem. Jeśli rozproszymy się nawet na moment z pewnością ominie nas jakaś interesująca zagrywka, bądź przejście. By wyłapać wszystko co dzieje się na tej płycie trzeba przesłuchać ją kilkakrotnie.
"Found In Far Away Places" to świetny, lecz nie idealny album. Fanom August Burns Red z pewnością spodobają się nowe pomysły zespołu, ponieważ nie wypierają niczego, co do tej pory słyszeliśmy w ich twórczości, lecz wzbogacają i urozmaicają brzmienie. Moim zdaniem jest to najciekawsze wydanie w historii grupy i nawet jeśli do tej pory ci panowie nie do końca wam odpowiadali, warto dać im kolejną szansę.
8,5/10
Przykro mi to pisac ale osoba, ktora napisala ta recenzje niestety nie nadaje sie do tego dlatego zalosne jest to , ze probuje oceniac dokonania kogos innego.
OdpowiedzUsuń'Jeszcze kilka lat temu August Burns Red by dla mnie jedynie kolejnym nieciekawym zespołem metalcore'owym, jednak z każdym następnym albumem robili się coraz lepsi'. Merytoryka na poziomie gimnazjum.
Nie jestem pewien, czy rozumiem zarzut. Samo słowo "merytoryka" nie istnieje, lecz zakładam, że chodziło o błąd merytoryczny, czyli rzeczowy. W tym zdaniu nie widzę ani dziury logicznej, ani przeinaczenia faktów, ani błędnego definiowania pojęć. Jeśli natomiast chodzi o słabą argumentację, to wcześniejsza dyskografia zespołu nie jest przedmiotem mojej recenzji, więc rozwodzenie się nad nią byłoby nie na temat. Jedyne niedopatrzenia jakie mogę znaleźć w zdaniu to brak "ł", a "robili się" mogłem faktycznie zastąpić zgrabniejszym "stawali się". Przepraszam, nie powinienem był pisać tak późno.
UsuńBędąc już przy wytykaniu błędów nie związanych z tematem nie mogłem nie zauważyć pewnych uchybień językowych w Pana/Pani komentarzu. Przed "ale" należało umieścić przecinek, pisze się TĘ recenzjĘ ("tą recenzję", jest formą dopuszczalna jedynie w mowie), pomiędzy "to" i przecinkiem należało usunąć odstęp, cytaty zaznacza się cudzysłowem, nie apostrofem i, jak już wspomniałem, słowo "merytoryka" nie istnieje. Przyznaję, że nie jestem językowcem i mi również zdarzają się potknięcia, które bez słowa poprawiam, gdy tylko ktoś zwróci mi uwagę, lecz bardzo proszę o konkrety.