Cancer Bats - Searching For Zero
Ostatnie lata były całkiem niezłym okresem dla wielbicieli inspirowanego metalem hardcore'u. Takie zespoły jak Every Time I Die, Kvelertak, Feed The Rhino oraz właśnie Cancer Bats od dłuższego czasu dostarczały nam punkowej furii w świetnym wydaniu. Powolny upadek post-hardcore'u daje kolejny powód do świętowania, ponieważ niektóre grupy przeczuwając rychły zmierzch gatunku starają się powoli wprowadzać ciekawsze elementy do swoich utworów. Nawet zeszłoroczny album Vanna'y miał swoje momenty. Te okoliczności sprawiają, że zupełnie nie mogę zrozumieć dlaczego "Searching For Zero" odstaje od wysokiego poziomu, do którego przyzwyczaiło nas Cancer Bats.
Najnowszy album zespołu teoretycznie zawiera wszystko, czego można oczekiwać od solidnego, nowoczesnego hardcore'u. Gniewne wokale, energiczne piosenki, proste zagrywki, wszystko jest na swoim miejscu, lecz niestety nie działa tak dobrze jak wcześniej. Powodem jest brak największej zalety ich poprzednich wydań - interesujących riffów. W przeciwieństwie do genialnego "Dead Set On Living", który wrył mi się w pamięć jak mało który punkowy album, z "Searching For Zero" nie jestem w stanie przypomnieć sobie zbyt wiele. O ile mała ilość zapadających w pamięć zagrywek jest usprawiedliwione w pewnych gatunkach, to hardcore nie może się bez nich obejść. Swoje trzy grosze dorzuca również produkcja. Nagranie sprawia wrażenie raczej płaskiego, przez co nie jesteśmy w stanie doświadczyć pełnej mocy, którą grupa dysponuje. Nie mogę jednak powiedzieć, że nie znajdziemy tu nic godnego uwagi. Zwłaszcza pierwsze piosenki mają w sobie potencjał (który swoją drogą mógł być lepiej wykorzystany), natomiast późniejsze "All Hail" to całkiem przyjemne uderzenie metalowego ciężaru. Chociaż Cancer Bats nie popełnili żadnego poważniejszego grzechu przy pisaniu materiału na nową płytę, to niestety zabrakło im inspiracji, by wypuścić kolejną perełkę na poziomie ich wcześniejszego materiału.
W ostatecznym rozliczeniu "Searching For Zero" nie jest złym albumem, aczkolwiek zdecydowanie nie spełnił moich oczekiwań. Świetnie sprawdza się jako muzyka tła, kiedy jesteśmy zajęci robieniem czegoś innego, a akurat mamy ochotę na odrobinę punku. Nie znajdziemy na nim jednak hitów jak "Bricks And Mortar" czy "Hail Destroyer". Miejmy nadzieję, że ten niespodziewany spadek formy to tylko drobne potknięcie.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz