środa, 25 marca 2015

Recenzja - Alkaloid - The Malkuth Grimoire

Alkaloid - The Malkuth Grimoire

Ten rok zdecydowanie potrzebował porządnego progresywnego, technicznego death metalu. Po dość wielu solidnych albumach black metalowych świat muzyki ekstremalnej w końcu doczekał się przeciwwagi w postaci zespołu złożonego z obecnych i byłych członków tak genialnych grup jak Obscura, Necrophagist, Aborted, Spawn Of Possesion oraz Dark Fortress. Rzadko zdarza się, by tak wielu znanych i utalentowanych wykonawców połączyło siły, by wspólne pracować nad nowym materiałem.
Alkaloid to jeden z tych zespołów, które są od początku skazane na sukces artystyczny, więc nikogo chyba nie zdziwię mówiąc, że "The Malkuth Grimoire" wgniata w fotel. Znajdziemy tu wszystko, czego można oczekiwać od solidnego technicznego death metali, a nawet więcej, ponieważ, jak się okazuje, ci panowie razem dają z siebie więcej niż każdy z nich z osobna. Popisy instrumentalne niejednokrotnie powodują opad szczęki. Złożone riffy gitarowe prezentują niesamowite umiejętności zarówno kompozytorskie, jak również wykonawcze artystów. Natomiast niektóre solówki sprawiają, że zupełnie nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, iż Christian Münzner, Danny Tunker i Florian Magnus Maier, by spożyć swój obiad, zamiast noża i widelca używają kontaktu oraz ładowarki. Imponują również partie perkusji. Chociaż przez większość czasu słyszymy intensywny grad podwójnej stopy i wymagających, szybkich nabić, to Hannes Großmann co chwilę przełamuje monotonię nie pozwalając słuchaczom choćby na chwilę nieuwagi oraz sprawia, że generalne przeświadczenie, jakoby wszyscy ludzie mieli dwie ręce nie wydaje się już tak oczywiste. Na bardziej nastrojowych kawałkach prezentuje on swoją wszechstronność udowadniając, że radzi sobie genialnie także z lżejszym materiałem. "The Malkuth Grimoire" to również jeden z albumów podczas słuchania których nie należy nabijać się z basistów, ponieważ Linus Klausenitzer daje popis najwyższych umiejętności. Tutaj gitara basowa to nie tylko prymitywny wypełniacz niskich pasm dźwięku, lecz pełnoprawny uczestnik zdarzeń. Nie można powiedzieć również złego słowa o wokalach. Growle Maiera są odpowiednio potężne, a jego zachrypnięty, czysty śpiew wcale nie wydaje się nie na miejscu, świetnie współgrając ze spokojniejszymi momentami albumu. Oczywiście piosenki nie ograniczają się jedynie do popisów instrumentalnych. Kompozytorzy połączyli umiejętnie partie nastrojowe z furią death metalu nie zrzynając jednocześnie z twórczości innych gigantów sceny. Alkaloid ma swój własny styl, który powoduje, iż ciężko pomylić ich z jakimkolwiek innym zespołem tworzącym w tej konwencji. Piosenki nie są pisane na jedno kopyto, a dzieje się w nich tyle, że "The Malkuth Grimoire" zaskakuje odbiorców na każdym kroku. Może nie wpadają w ucho tak jak chociażby niektóre utwory Gorod czy Allegaeon, ale stworzenie chwytliwych kawałków raczej nie było tutaj niczyim celem. 
Chociaż przez ostatnie trzy miesiące w świecie technical death metalu nie działo się wiele, to zdecydowanie wolę, kiedy raz na jakiś czas ukazuje się wybitny album, niż gdy jesteśmy bombardowani przez masę przeciętnych wydań. Jeśli Alkaloid nie skończy jako zespół jednej płyty, to na ring wkroczył właśnie nowy, groźny zawodnik.

9/10

3 komentarze: